Zaraz po powrocie z IRLANDII zadzwonił telefon,to był ROBSON z informacją że na BAŁTYKU szykuje się dobra pogoda a w weekend ma być flauta,zaproponował więc wypad do KOŁOBRZEGU i zanurkowanie na kilku dobrze zachowanych wrakach…

Z zebraniem składu nie było problemu..Zapakowaliśmy się do samochodów KWIATKA i ZIARY,w nawigacje wklepaliśmy kierunek KOŁOBRZEG i pomknęliśmy na starego poczciwego „POSZUKIWACZA” który czekał na nas przy portowym nabrzeżu…..POSZUKIWACZ to kawał historii mojego nurkowania, dlatego tak chętnie zgodziłem się na wyjazd.Nie pływałem na nim od bardzo dawna.Wyprawowy wór ze szpejem z IRLANDII jeszcze nie był rozpakowany,a poza tym okazja spotkania się ze starymi kumplami których nie widziałem od lat, spowodowała że wyjazd robił się coraz bardziej atrakcyjny…..Przyjechaliśmy w nocy, KOŁOBRZEG przywitał nas czystym gwieździstym niebem,spokojnym morzem oraz brakiem wiatru…. Kilka chwil i byliśmy zaokrętowani…Tego wieczoru znów miałem możliwość zasnąć w swojej starej koi w której zasypiałem już tyle razy podczas morskich wypadów na wraki z Czarkiem i Tomkiem….. Rano obudził nas TOMEK i przekazał informacje że jesteśmy już na pozycji,nie ma pośpiechu ale pora już by zejść na wrak…Pogoda jest przepiękna, jest bardzo ciepło,nie wieje wiatr ,jest flauta morze jest gładkie jak jezioro… Pierwszy wrak to REFULER skaczemy do wody dwójkami,dopływamy do boi,spuszczamy powietrze z nadmuchanych skrzydeł i skafandrów i bez zbędnych ceregieli schodzimy w dół po opustówce…. za krótką chwilę ukazuje się nam wrak REFULERA w całej swej okazałości/35m./ Szokuje mnie bardzo dobra widoczność,dawno już nie było na BAŁTYKU tak dobrej wizury….Na tym wraku nie nurkowałem już kilka dobrych lat,zauważyłem że ruszył go ząb czasu….Rozpadające sie blachy odsłoniły kocioł parowy,którego kiedyś zupełnie nie było widać a teraz robi duże wrażenie…. Drugie nurkowanie tego dnia to wrak  RAWANGER …Dobrze zachowana jednostka która cała jest porośnięta morskimi organizmami oraz innymi formami życia sprawia że nurkowanie na tym wraku jest bardzo ekscytujące… Olbrzymią frajdą były duże ilości dorszy które znalazły  tu swoje schronienie….. /można było przy okazji postrzelać /……..Po zakończonym dniu nurkowym smak piwa na pokładzie i delikatna bryza od strony dziobu miały niezwykle odświeżający efekt a unoszące się nad nami mewy wprawiały nas w refleksyjny nastrój…….. Kolejny dzień nurkowy to nurkowanie na wrakach RUGIA , SYCYLIA , oraz OKRĘCIE SZKOLENIOWYM KADETÓW KRIEGSMARINE.   Pogoda się nie zmieniła,poranek zastał nas w morzu..Powoli klarowaliśmy sprzęt przed kolejnym nurkowaniem. RUGIA to KORWETA parowo – żaglowa z okresu I Wojny zbudowana w 1885 roku.Niestety nie jest znana geneza zatonięcia jednostki…Nurkowanie dostarczyło nam wielu wrażeń gdyz jednostka jest bardzo dobrze zachowana choć od chwili jej zatonięcia minęło wiele czasu… eksploracja tego wraku była specyficznym wyzwaniem i mimo sporego ryzyka możliwość zobaczenia czegoś szczególnego we wnętrzu wraku wywołało jak zwykle trudne do opisania emocje….
Popołudniowe nurkowanie to zejście na 29 m. do wraku ” SARDYNIA ” o którym wiadomo jedynie że transportował rudę żelaza……..Miłośnicy wędkowania chyba upodobali sobie ten wrak gdyż stał  on się domem dużej ilości dorszy….Ku naszemu utrapieniu wrak pokryty był niezliczoną ilością żyłek wędkarskich w które bardzo łatwo można się zaplątać /na tym wraku właśnie mi się to przydarzyło/…
Weekend na Bałtyku minął bardzo szybko..Jazda po nurkowaniu do domu z osobiście wydobytą morską pamiątką w bagażniku jest uczuciem nie do opisania. Mało który wrak jest tak dokładnie oczyszczony z wszelkich ciekawych przedmiotów,aby nawet po kilku latach nie znależć przy odrobinie szczęścia jeszcze czegoś interesującego….

Do TOMKA i na starego poczciwego  ” POSZUKIWACZA” powracamy za rok…..

Romano…..

Ps. Tomek jest na ukończeniu remontu dużej nowoczesnej łodzi która będzie mogła podjąć 17 nurków…
istnieje duże prawdopodobieństwo że następny wypad na BAŁTYK ,będzie już z nowej jednostki..