Pierwszy weekend lipca przywitał nas słoneczną,bezwietrzną pogodą.Wszyscy w napięciu oczekiwaliśmy telefonu od Tomka z Kołobrzegu.

W końcu zadzwonił z informacją że prognozy są bardzo obiecujące i nic nie stoi na przeszkodzie żeby płynąc na BORNHOLM….Jeśli się bardzo pragnie to marzenia się  w końcu spełniają…Wcześniej spakowany szpej ulokowaliśmy w samochodzie Wojtka który  rano pomknął w kierunku KOŁOBRZEGU.Reszta grupy kilka godzin póżniej VW MROZIAKA podążyła śladem WOJTASA…W Kołobrzegu przy portowym nabrzeżu oczekiwał na nas gotowy do wypłynięcia w morze „POSZUKIWACZ”.Wystarczyło nam zaledwie 15min by za rufą zostały główki kołobrzeskiego portu…Zapowiadał się długi rejs ale gwieżdzistą noc z kumplami na deku,flauta,dobry nastrój, spowodowały że morska podróż minęła nam błyskawicznie..Wyjazd na wyspę BORNHOLM był planowany od bardzo dawna,ale nie był to dla mnie zwykły weekendowy wypad z kumplami na nurkowanie,to coś zdecydowanie więcej.Możliwość zanurkowania na okręcie podwodnym klasy WHISKEY /wierna kopia niemieckiego U-BOOTA typ XXI / sprawiła że z każdą chwilą wyjazd był coraz bardziej ekscytujący,tym bardziej ze drugiego dnia mieliśmy zaplanowane jeszcze dwa nurkowania na chińczyku..Wyjazd na BORNHOLM połączyliśmy z możliwością zwiedzenia tej pięknej i jeszcze mało znanej Polakom wyspy.Krajobrazy na wyspie są bardzo różnorodne,zdobią je typowe skandynawskie klify ponad którymi widnieją ruiny zamku HAMMERSHUS które są drugą co do wielkości warownią SKANDYNAWI….Poranek przywitał nas słoneczna bezwietrzna pogodą,niestety na pierwsze nurkowanie musieliśmy bardzo długo czekać gdyż na pozycji pojawili się CZESI,byli objuczeni sprzętem i ich nurkowanie trwało bardzo bardzo długo.Ze zniecierpliwieniem czekaliśmy na swoją kolejkę.Po kilku godzinach oczekiwania prędko sklarowaliśmy sprzęt i znależliśmy się w wodzie.Kilka minut w dół po opustówce i naszym oczom ukazał się kiosk olbrzymiego okrętu podwodnego.Wizura była doskonała ok.15m. dlatego prezentował się tak okazale….Typ łodzi podwodnej XXI z 57- osobową załogą był znacznie grożniejszy od swoich poprzedników i przeznaczony był do działań dalekosiężnych i w przeciwieństwie do jednostek typu VII i IX mógł pozostawać znacznie dłużej w zanurzeniu a jego prędkość podwodna dorównywała rozwijanej na powierzchni..Bardzo urzekła mnie rufa okrętu która jest zupełnie inaczej skonstruowana niż w U-BOOTACH na których do tej pory nurkowałem. Zafascynował mnie ster i dwie cichobieżne śruby /po raz pierwszy widziałem w całej okazałości/, naprawdę robią duże wrażenie…Cały kpl. kiosk z antenami widnieje ponad pokładem szkoda tylko ze nie miał wysuniętego peryskopu tak jak U-260 w IRLANDI…………….
Kolejny dzień to nurkowanie na CHIŃCZYKU /FU SHAN HAI /na tą chwile oczekiwaliśmy bardzo długo.
Rano znależliśmy się na pozycji / super bo CZESI zostawili nam boję z przywiązaną do wraku opustówką. /Mroziu jeszcze tylko podpiął na 5m. asekuracyjnie butle z zapasem powietrza na dekompresje,i po chwili wcześniej ustalonymi dwójkami zanurzyliśmy się w ciemnozieloną toń BAŁTYKU.Wrak leży głęboko. Na 29m. zaczyna się omasztowanie przybudówek do którego przywiązana była nasza opustówka a do pierwszego pokładu jeszcze przynajmniej 10m.- 15m. w dół .Wyjrzałem poza burtę w czarną czeluść ale niestety końca nie było widać…. Niewiele czasu pozostało nam na zwiedzanie wraku a i tak nie obyło się bez bardzo długiej dekompresji..Wrak jest świeży i zostawia duże wrażenie.Wpływając do pomieszczeń każdy może znależć coś dla siebie, coś co zapamięta do końca życia.Wpłyneliśmy z Wojtkiem do luku, w świetle latarek ukazały się
akumulatory połączone z sobą w baterie,wrażenie jest takie ze to wszystko jest jeszcze sprawne i za chwilę będzie działało.Przez krótką chwilę czułem się jak bym przebywał w sklepie firmowym CENTRY…..FU SHAN HAI to bardzo ciekawy wrak ,przy dobrej widoczności łatwy do nawigowania,aczkolwiek nurkowanie nie jest proste /na wraku nigdy nie ma prostych nurkowań /
należy bardzo uważać,priorytetem jest pilnownie czasu i głębokości / tu jest tyle ciekawych miejsc do ogladania że bardo łatwo sie zagapić……Nurkowanie zostało zakończone pomyślnie, odplynelismy z pozycji ,każdy w ciszy klarował swój sprzęt..W pewnej chwili Adamek zauwazył że do naszego POSZUKIWACZA dopływa czerwony RIB z napisem POLICE, na pokładzie którego znajdowały SŁUZBY CELNE,POLICJA ,i BRYGADA ANTYNARKOTYKOWA.Zostaliśmy zatrzymani na srodku morza i poddani wstepnej pobieżnej kontroli,poczym nakazano abyśmy wszyscy pozostali na pokłaszie nie korzystali z telefonów komórkowych i nie robili zdjęć….Po wstepnej kontroli na łodzi poproszono nas abyśmy dopłynęli do wskazanego przez nich portu….Po godzinie płynięcia POSZUKIWACZ zaparkował przy portowym betonowym nabrzeżu gdzie czekały umundurowane służby z specjalnie wyszkolonymi psami…Nasza łódz została  poddana szczegółowemu RENTGENOWI /Poraz pierwszy widziałem jak były odkręcane zawory naszych butli nurkowych a psy wachały powietrze .Taki widok zwala z nóg / Szukali alkocholu papierosów i narkotyków. Na szczęście kontrola dała efekt negatywny . Jeszcze tylko sprawdzenie trzeżwości naszego szypra i byliśmy wolni…..Od wielu lat pływam po róznych wodach ale taka sytuacja zdarzyła mi sie po raz pierwszy naprawdę…….Ale widać taka juz jest SKANDYNAWIA /zawsze zaskakuje…./I tu duży ukłon do młodszych kolegów którzy zaczynają organizować wyjazdy a może już wyprawy nurkowe,,,, pamiętajcie na odprawach przedwyprawowych należy mówić o dragach i jointach.Zabranie tego gówna na pokład może spowodować że końcowe konsekwencje mogą być bardzo drastyczne nie tylko dla organizatorów imprezy ale dla całej grupy nurkującej…Warto o tym pamiętać….Nam się akurat  przydarzyła taka historia i dlatego wszystkich przestrzegamy…Podróż powrotna minęła nam bardzo prędko gdyż mieliśmy naprawdę o czym rozmawiać………..

Romano…